W poniedziałki myślę o piątkach. Poniedziałki to trudny temat, bo wtedy trzeba wziąć się za realizację tych  wszystkich pomysłów, które przyszły do głowy przez cały weekend, a z tym u mnie jest najgorzej. Jakoś zawsze znajdują się ciekawsze rzeczy do roboty niż to, co rzeczywiście wymaga mojej uwagi i zaangażowania. Pewnie już dalo się zauważyć, że projekt 365 legł w gruzach. Zabrakło konsekwencji, wytrwałości i tego co zawsze. Co to takiego ta ludzka natura, że nie potrafii za wyznaczonym celem podążać, nie oglądając się na te syrentie uwodzenia. Syreny to, przy bliższym spotkaniu obleśne stwory, a jednak mają w sobie siłę, która sprawia, że żeglarze lądują wraz z ich statkmi na dnie oceanu.