Wszędzie słyszę, make friends. Dosłownie z każdej strony, ktoś nawołuje do tworzenia znajomości. Tylko po co? Nie, to nie ma być  bezinteresowna relacja. Chodzi oczywiście o to, żeby w przyszłości można było wykorzystać taką znajomość do swoich interesów. Wydawało mi się, że przyjacielem można raczej się stać dla drugiej osoby pomagając jej w chwilach, kiedy tego najbardziej potrzebuje. Żyłem w przekonaniu, że tak właśnie tworzy się przyjaźń. Otóż nie, myliłem się okrutnie. Już nawet Arystoteles zauważył, że można się przyjaźnić w oparciu o wzajemne korzyści :(