Czas ucieka jak przez palce. Za oknem pogoda, że koniec świata bliski. Dobrze, że ciepło się ubrałem. Nie zmarznę. Najwyżej wiatr mi urwie głowę i nagle brak słów. Wtedy trzeba na siłę coś z siebie wycisnąć. A jak nie mogę to przez nogę i dalej... Cały ten pęd, który wczoraj jeszcze mnie niósł, dziś uleciał bez śladu, zostawiając mnie bezsilnego na stanowisku, którego bronię za wszelką cenę. Bo co innego mi zostało? Wiara, że białe jest białe, a czarne to czarne zmusza do nieustannego wpatrywania się w oddalający się punkt, który kiedyś być celem, a dziś pozostaje bez odpowiedzi.