Wcale smutno mi się nie robi, kiedy uświadomię sobie, że lata lecą, że już starość wkrótce. Nawiązując do Biegunów Olgi Tokarczuk, czekam na moment, kiedy stanę się niewidzialny. To przychodzi z wiekiem. Ludzie przestają cię zauważać. Jakaś taka nadzieja jest we mnie, że czas niewidzialności pomoże mi osiągnąć ten od dawna upragniony spokój. Nikt nie zwróci na mnie uwagi, kiedy dłubiąc w uchu spojrzę zmrużonymi oczami prosto w słońce. Właściwie, dlaczego nie mogę zrobić tego teraz, w tej chwili? Kto mi zabroni spoglądania w niebo?